Galeria
BWA Awangarda Wrocław
w związku z przypadającą 50. rocznicą swego istnienia oraz 100
lat awangardy, organizuje serię spotkań edukacyjno –
autorefleksyjnych. Celem odbywających się od marca wykładów jest
przypomnienie historii powstania nie tylko samej instytucji, ale
przede wszystkim jej siedziby, jaką jest dawny pałac Hatzfeldów.
Zlokalizowany przy ulicy
Wita Stwosza budynek stanowi obecnie cień dawnej świetności,
największej rezydencji przedwojennego Wrocławia. Dzieje powstania,
wcześniejsze funkcje jak również okoliczności powojennej
przebudowy są często pomijane oraz niemalże nie obecne w
świadomości osób odwiedzających ten gmach. Przybliżenie
najistotniejszych niuansów historycznych jak i obecnych problemów,
z jakimi boryka się galeria, stanowi jedynie wprowadzenie oraz
zachęcenie uczestników spotkania do wspólnej dyskusji. Biorący
udział w projekcie architekci, przedstawią pod koniec czerwca,
zaproponowane przez siebie wizje dalszego przekształcenia budynku w
celu usprawnienia jego obecnych funkcji wystawienniczych. Wzmożone
zainteresowanie przyszłymi losami budynku wynika w znacznym stopniu
z faktu rozpoczęcia prac budowlanych nowego biurowca w bezpośrednim
sąsiedztwie BWA. Ponowne zdominowanie bryły dawnego pałacu, jest
zdaniem architektów nieuniknione, dlatego też bardziej niż
kiedykolwiek istotne staje się podjęcie nowych, inicjatyw mających
na celu przywróceniu dawnej rangi, jaką bez wątpienia posiadał
niegdyś pałac Hatzfeldów.
Wieczorem
31 maja ze względu
na szerokie zainteresowanie, jakie wzbudził pierwszy wykład dr
Jerzego Kosa o historii pałacu Hatzfeldów, oraz prośbę samych
uczestników, wystąpienie doktora zostało powtórzone.
„Najdotkliwsza
strata wśród
obiektów pałacowych na Dolnym Śląsku”
-takimi słowami rozpoczął swój wykład dr Jerzy Kos, historyk
sztuki i archeolog specjalizujący się w architekturze europejskiej
XVIII i XIX. Wieku. Pałacowi Hatzfeldów, doktor poświęcił
również jeden z rozdziałów opracowania, które ukazało się w
zeszłym roku pt. ,,Ani centrum, ani peryferie. Architektura
pruskiego Śląska w okresie autonomii administracyjnej w latach
1740-1815”. Podczas swojego wykładu Jerzy Kos odniósł się do
mało znanego aspektu związanego z autorem projektu pałacu. W
większości powszechnych opracowań dotyczących rezydencji
Hatzfeldów można odnaleźć informacje, w których projekt pałacu
przypisuje się Carlowi
Gotthardowi Langhansowi, twórcy mi. berlińskiej
Bramy Brandenburskiej.
Na
zaprezentowanych podczas wykładu,
zdjęciach przedstawiających odnalezione w ostatnich latach plany
budynku, widnieje podpis mało znanego, francuskiego architekta
Isidore
Cannevale. Odkrycie to potwierdziło ponad wszelką wątpliwość
hipotezy, jakoby Carl Gotthard Langhan w oparciu o projekty
poprzednika jedynie nadzorował budowę nowej siedziby rodziny
Hatzfeldów. Zdaniem doktora, aż do końca wojny fakt ten mógł być
celowo ignorowany z powodów politycznych. Możliwość umniejszanie
roli wybitnego niemieckiego architekta w powstaniu jednego z
pierwszych budynków klasycystycznych na Śląsku, szczególnie w
okresie III Rzeszy była niepożądana.
Kolejny ciekawy aspekt
dotyczący historii powstania pałacu, który poruszył dr. Kos,
również wynika z pobudek politycznych. Mianowicie z
jakich przyczyn Carl Friedrich Hatzfeld (1718-1793) zdecydował się na budowę
z takim rozmachem, największego pałacu w mieście. Zdaniem doktora,
odbudowa zniszczonego podczas wojny siedmioletniej, pierwotnego
barokowego pałacu wzniesionego przez ojca Carla Hatzfelda, była
świadomym manifestem fundatora. Za życia Carla Hatzfelda Austria
utraciła Wrocław na rzecz Prus, co dla zagorzałego katolika
pochodzenia Austriackiego było trudne do zaakceptowania. Odbudowa
rodzinnej rezydencji, tym razem dodatkowo powiększonej dzięki
zakupieniu dodatkowej działki, stało się sprawą honoru dla
inicjatora całego przedsięwzięcia. Nowy gmach z pewnością wywarł
na mieszkańcach Wrocławia duże wrażenie, lecz co istotniejsze
pomógł przykuć uwagę króla Fryderyka II Wielkiego, który po
1750 r. wszedł w posiadanie pałacu Spätgenów,
przekształconego na prywatną siedzibę pruskiego władcy. Pełniący
obecnie funkcję muzeum miejskiego pałac nie mógł się równać z
nową rezydencją Hatzfeldów, której rozmach tłumaczy stosunek,
jaki posiadał jej właściciel do nowych włodarzy Śląska.
Czterokondygnacyjny gmach o zdyscyplinowanej elewacji nawiązywał do
wzorów włoskiego renesansu, stanowiąc jedną z najwybitniejszych
ówcześnie realizacji na skalę środkowo europejską.
Zachowana do
dnia dzisiejszego dokumentacja budowlana wraz z najskrupulatniejszymi
rachunkami pozwala stwierdzić, iż Hatzfeld nie szczędził środków
finansowych podczas budowy. Portyk pałacu, który mimo drobnych
uszkodzeń można wciąż podziwiać wchodząc do galerii, został
wykonany na zamówienie we Włoszech. Wyrzeźbiony z marmuru
karraryjskiego został we fragmentach przetransportowany do Szczecina
a następnie Odrą do Wrocławia. Kosztowna siedziba rodu nie
pozostałą długo w rękach Hatzfeldów, z powodów braku
bezpośredniego następcy majątek odziedziczyli dalsi krewni, którzy
nie byli w stanie utrzymać tak dużego budynku. W 1802 r. sprzedali
oni pałac miastu, prawdopodobnie w tym czasie część wnętrz była
nadal niewykończona. Przez pewien okres w pałacu mieszkał biskup
następnie minister Śląska a w 1809 r. ulokowała się tam Rejencja
Wrocławska, której siedzibę powiększono poprzez dobudowanie
nowego gmachu od strony nowego targu. Podczas ostatniej wojny budynek
pałacu w znacznym stopniu uległ zniszczeniu, jednak zanim to
nastąpiło władze zleciły dokładne sfotografowanie obiektu w tym
wnętrz. Fotografie te stanowią obecnie jedne z najcenniejszych
źródeł informacji na temat wystroju reprezentacyjnych pomieszczeń.
Na zakończenie swojego wystąpienia dr. Kos zaprezentował
wspomniane fotografie, raz jeszcze podkreślając, iż fakt
posiadania tak bogatej dokumentacji ikonograficznej oraz technicznej
umożliwiłaby ewentualną odbudowę budynku. Pan doktor nie jest
jednak za dokładną rekonstrukcją historycznych wnętrz, które jak
sam stwierdził były dość chaotycznie rozplanowane, nawet jak na
budynek mieszkalny. Tego typu kwestie zostały jednak poruszone
znacznie szerzej na kolejnym spotkaniu, które miało miejsce 21
i 22 kwietnia.
O ruinach i odbudowie
Celem zorganizowanego z udziałem architektów oraz historyków architektury warsztatu seminaryjnego było zaproponowanie możliwych projektów modernizacji siedziby galerii Awangarda. W ramach warsztatu prowadzący Agata Gabiś i Michał Duda przybliżyli tym razem powojenne losy dawnego pałacu Hatzfeldów. Zniszczony w 80 % budynek pozostawał w stanie ruiny do początku lat 60. pierwsze projekty z 1956 r. zakładały pełną rekonstrukcję obiektu. Częściowej zmianie uległby wówczas wnętrza, które Edmunda Małachowicz postanowił dostosować do nowych funkcji, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Osolineum. Pochodzące z tego okresu wizualizacje wnętrz ukazują widok schodów paradnych otoczonych kolumnadą, niepojawiającą się w pierwotnym budynku. Powiększenie schodów o dodatkowy bieg oraz rozplanowanie przestronnej, otwartej przestrzeni kosztem kilku pomieszczeń drugiego piętra uzmysławia rozmach projektu Małachowicza pragnącego nie tylko odbudować budynek, lecz również udoskonalić go. Z powodów zarówno politycznych, jaki finansowych kosztowny projekt nie został zrealizowany. Propozycja odbudowy pojawiła się ponownie w 1962 r. tym razem dawny pałac miał zostać zaadaptowany na potrzeby Polskiej Akademii Badań Immunologicznych i Terapii Doświadczalnych, lecz i te plany nie zostały finalizowane. W 1966 roku zapadła decyzja o adaptacji „żywej ruiny” do celów wystawienniczych. Zrealizowany, trzeci projekt Edmunda Małachowicza zakładał zachowanie możliwie jak największej części z istniejącej ruiny tak, aby nie zamykać drogi do ewentualnej rekonstrukcji w bliżej nieokreślonej przyszłości. W wyniku przebudowy rozebrano pierwszy trakt budynku natomiast nową ścianę frontową zastąpiono przeszkloną witryną wystawienniczą. W 2006 Witrynę poddano remontowi w wyniku, którego dodano charakterystyczne żaluzje, wymieniono również całą stolarkę okienną. Mniej więcej w tym samym czasie w niewyjaśnionych okolicznościach zostało zamalowane nazwisko Małachowicza z tablicy informacyjne, krążą pogłoski, iż dopuścił się tego sam Edmund Małachowicz niezadowolony z efektów remontu. Obecny stan obiektu znów zaczyna dopominać się o nowe decyzje, należy jednak zadać sobie w tym miejscu pytanie czy dbając o to, co pozostało, myślimy tylko o odbudowie pierwotnego budynku? Chcąc uzyskać odpowiedzi na to pytanie w 2007 r. przeprowadzono ankietę, w której aż 80 % pytanych opowiedziało się za odbudową budynku w jego historycznej formie, natomiast 4 % wyraziło akrobatę dla bardziej futurystycznych wizji przebudowy galerii. Podczas spotkania zostały zaprezentowane wstępne propozycje architektów oraz historyków architektury Mikołaja Smoleńskiego (studio Sofft) oraz Karola Szparkowskiego i Kamila Miklaszewskiego (+48 grupa projektowa). Dwu dniowe warsztaty zakończyły się Analizą z marszu, czyli oprowadzeniem po siedzibie BWA uczestników spotkań. W trakcie trwającego ponad godzinę, obchodu można było zobaczyć wszystkie zakamarki budynku, od piwnic po piętro. Nieudostępniane, na co dzień wnętrza takie jak biura, wszelkiego rodzaju magazyny i skrytki wypełnione po brzegi dawnymi rekwizytami, tego dnia odkryły swoje „sekrety” przed osobami odwiedzającym galerie.
O ruinach i odbudowie
Celem zorganizowanego z udziałem architektów oraz historyków architektury warsztatu seminaryjnego było zaproponowanie możliwych projektów modernizacji siedziby galerii Awangarda. W ramach warsztatu prowadzący Agata Gabiś i Michał Duda przybliżyli tym razem powojenne losy dawnego pałacu Hatzfeldów. Zniszczony w 80 % budynek pozostawał w stanie ruiny do początku lat 60. pierwsze projekty z 1956 r. zakładały pełną rekonstrukcję obiektu. Częściowej zmianie uległby wówczas wnętrza, które Edmunda Małachowicz postanowił dostosować do nowych funkcji, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Osolineum. Pochodzące z tego okresu wizualizacje wnętrz ukazują widok schodów paradnych otoczonych kolumnadą, niepojawiającą się w pierwotnym budynku. Powiększenie schodów o dodatkowy bieg oraz rozplanowanie przestronnej, otwartej przestrzeni kosztem kilku pomieszczeń drugiego piętra uzmysławia rozmach projektu Małachowicza pragnącego nie tylko odbudować budynek, lecz również udoskonalić go. Z powodów zarówno politycznych, jaki finansowych kosztowny projekt nie został zrealizowany. Propozycja odbudowy pojawiła się ponownie w 1962 r. tym razem dawny pałac miał zostać zaadaptowany na potrzeby Polskiej Akademii Badań Immunologicznych i Terapii Doświadczalnych, lecz i te plany nie zostały finalizowane. W 1966 roku zapadła decyzja o adaptacji „żywej ruiny” do celów wystawienniczych. Zrealizowany, trzeci projekt Edmunda Małachowicza zakładał zachowanie możliwie jak największej części z istniejącej ruiny tak, aby nie zamykać drogi do ewentualnej rekonstrukcji w bliżej nieokreślonej przyszłości. W wyniku przebudowy rozebrano pierwszy trakt budynku natomiast nową ścianę frontową zastąpiono przeszkloną witryną wystawienniczą. W 2006 Witrynę poddano remontowi w wyniku, którego dodano charakterystyczne żaluzje, wymieniono również całą stolarkę okienną. Mniej więcej w tym samym czasie w niewyjaśnionych okolicznościach zostało zamalowane nazwisko Małachowicza z tablicy informacyjne, krążą pogłoski, iż dopuścił się tego sam Edmund Małachowicz niezadowolony z efektów remontu. Obecny stan obiektu znów zaczyna dopominać się o nowe decyzje, należy jednak zadać sobie w tym miejscu pytanie czy dbając o to, co pozostało, myślimy tylko o odbudowie pierwotnego budynku? Chcąc uzyskać odpowiedzi na to pytanie w 2007 r. przeprowadzono ankietę, w której aż 80 % pytanych opowiedziało się za odbudową budynku w jego historycznej formie, natomiast 4 % wyraziło akrobatę dla bardziej futurystycznych wizji przebudowy galerii. Podczas spotkania zostały zaprezentowane wstępne propozycje architektów oraz historyków architektury Mikołaja Smoleńskiego (studio Sofft) oraz Karola Szparkowskiego i Kamila Miklaszewskiego (+48 grupa projektowa). Dwu dniowe warsztaty zakończyły się Analizą z marszu, czyli oprowadzeniem po siedzibie BWA uczestników spotkań. W trakcie trwającego ponad godzinę, obchodu można było zobaczyć wszystkie zakamarki budynku, od piwnic po piętro. Nieudostępniane, na co dzień wnętrza takie jak biura, wszelkiego rodzaju magazyny i skrytki wypełnione po brzegi dawnymi rekwizytami, tego dnia odkryły swoje „sekrety” przed osobami odwiedzającym galerie.
Kolejne spotkanie z cyklu Re-forma- seminarium architektoniczne. Restauracja Awangardy, odbędzie się pod koniec czerwca. W ramach tego spotkania zaprezentowane zostaną efekty pracy architektów, którzy zaprezentują projekty swoich propozycji na rewitalizację siedziby BWA Awangarda.
Szukacie pomocy przy projektowaniu? Biuro projektowe https://www.ekobud.net.pl na pewno super się tu sprawdzi. Znajdziecie tu usługi projektowania hal, pensjonatów itp.
OdpowiedzUsuńProjektowanie jest fajne, ale też bardzo drogie. Jeśli ktoś chce stworzyć swój wymarzony domek to musi liczyć się z kosztami. Najlepiej jest kupić gotowe projekty lub nawet gotowe domy.
OdpowiedzUsuń