7.06.2017

Re-forma, seminarium architektoniczne. Restauracja awangardy.

Galeria BWA Awangarda Wrocław w związku z przypadającą 50. rocznicą swego istnienia oraz 100 lat awangardy, organizuje serię spotkań edukacyjno – autorefleksyjnych. Celem odbywających się od marca wykładów jest przypomnienie historii powstania nie tylko samej instytucji, ale przede wszystkim jej siedziby, jaką jest dawny pałac Hatzfeldów. Zlokalizowany przy ulicy Wita Stwosza budynek stanowi obecnie cień dawnej świetności, największej rezydencji przedwojennego Wrocławia. Dzieje powstania, wcześniejsze funkcje jak również okoliczności powojennej przebudowy są często pomijane oraz niemalże nie obecne w świadomości osób odwiedzających ten gmach. Przybliżenie najistotniejszych niuansów historycznych jak i obecnych problemów, z jakimi boryka się galeria, stanowi jedynie wprowadzenie oraz zachęcenie uczestników spotkania do wspólnej dyskusji. Biorący udział w projekcie architekci, przedstawią pod koniec czerwca, zaproponowane przez siebie wizje dalszego przekształcenia budynku w celu usprawnienia jego obecnych funkcji wystawienniczych. Wzmożone zainteresowanie przyszłymi losami budynku wynika w znacznym stopniu z faktu rozpoczęcia prac budowlanych nowego biurowca w bezpośrednim sąsiedztwie BWA. Ponowne zdominowanie bryły dawnego pałacu, jest zdaniem architektów nieuniknione, dlatego też bardziej niż kiedykolwiek istotne staje się podjęcie nowych, inicjatyw mających na celu przywróceniu dawnej rangi, jaką bez wątpienia posiadał niegdyś pałac Hatzfeldów.
Wieczorem 31 maja ze względu na szerokie zainteresowanie, jakie wzbudził pierwszy wykład dr Jerzego Kosa o historii pałacu Hatzfeldów, oraz prośbę samych uczestników, wystąpienie doktora zostało powtórzone.


Najdotkliwsza strata wśród obiektów pałacowych na Dolnym Śląsku” -takimi słowami rozpoczął swój wykład dr Jerzy Kos, historyk sztuki i archeolog specjalizujący się w architekturze europejskiej XVIII i XIX. Wieku. Pałacowi Hatzfeldów, doktor poświęcił również jeden z rozdziałów opracowania, które ukazało się w zeszłym roku pt. ,,Ani centrum, ani peryferie. Architektura pruskiego Śląska w okresie autonomii administracyjnej w latach 1740-1815”. Podczas swojego wykładu Jerzy Kos odniósł się do mało znanego aspektu związanego z autorem projektu pałacu. W większości powszechnych opracowań dotyczących rezydencji Hatzfeldów można odnaleźć informacje, w których projekt pałacu przypisuje się Carlowi Gotthardowi Langhansowi, twórcy mi. berlińskiej Bramy Brandenburskiej.


Na zaprezentowanych podczas wykładu, zdjęciach przedstawiających odnalezione w ostatnich latach plany budynku, widnieje podpis mało znanego, francuskiego architekta Isidore Cannevale. Odkrycie to potwierdziło ponad wszelką wątpliwość hipotezy, jakoby Carl Gotthard Langhan w oparciu o projekty poprzednika jedynie nadzorował budowę nowej siedziby rodziny Hatzfeldów. Zdaniem doktora, aż do końca wojny fakt ten mógł być celowo ignorowany z powodów politycznych. Możliwość umniejszanie roli wybitnego niemieckiego architekta w powstaniu jednego z pierwszych budynków klasycystycznych na Śląsku, szczególnie w okresie III Rzeszy była niepożądana. 


Kolejny ciekawy aspekt dotyczący historii powstania pałacu, który poruszył dr. Kos, również wynika z pobudek politycznych. Mianowicie z jakich przyczyn Carl Friedrich Hatzfeld (1718-1793) zdecydował się na budowę z takim rozmachem, największego pałacu w mieście. Zdaniem doktora, odbudowa zniszczonego podczas wojny siedmioletniej, pierwotnego barokowego pałacu wzniesionego przez ojca Carla Hatzfelda, była świadomym manifestem fundatora. Za życia Carla Hatzfelda Austria utraciła Wrocław na rzecz Prus, co dla zagorzałego katolika pochodzenia Austriackiego było trudne do zaakceptowania. Odbudowa rodzinnej rezydencji, tym razem dodatkowo powiększonej dzięki zakupieniu dodatkowej działki, stało się sprawą honoru dla inicjatora całego przedsięwzięcia. Nowy gmach z pewnością wywarł na mieszkańcach Wrocławia duże wrażenie, lecz co istotniejsze pomógł przykuć uwagę króla Fryderyka II Wielkiego, który po 1750 r. wszedł w posiadanie pałacu Spätgenów, przekształconego na prywatną siedzibę pruskiego władcy. Pełniący obecnie funkcję muzeum miejskiego pałac nie mógł się równać z nową rezydencją Hatzfeldów, której rozmach tłumaczy stosunek, jaki posiadał jej właściciel do nowych włodarzy Śląska. Czterokondygnacyjny gmach o zdyscyplinowanej elewacji nawiązywał do wzorów włoskiego renesansu, stanowiąc jedną z najwybitniejszych ówcześnie realizacji na skalę środkowo europejską. 



Zachowana do dnia dzisiejszego dokumentacja budowlana wraz z najskrupulatniejszymi rachunkami pozwala stwierdzić, iż Hatzfeld nie szczędził środków finansowych podczas budowy. Portyk pałacu, który mimo drobnych uszkodzeń można wciąż podziwiać wchodząc do galerii, został wykonany na zamówienie we Włoszech. Wyrzeźbiony z marmuru karraryjskiego został we fragmentach przetransportowany do Szczecina a następnie Odrą do Wrocławia. Kosztowna siedziba rodu nie pozostałą długo w rękach Hatzfeldów, z powodów braku bezpośredniego następcy majątek odziedziczyli dalsi krewni, którzy nie byli w stanie utrzymać tak dużego budynku. W 1802 r. sprzedali oni pałac miastu, prawdopodobnie w tym czasie część wnętrz była nadal niewykończona. Przez pewien okres w pałacu mieszkał biskup następnie minister Śląska a w 1809 r. ulokowała się tam Rejencja Wrocławska, której siedzibę powiększono poprzez dobudowanie nowego gmachu od strony nowego targu. Podczas ostatniej wojny budynek pałacu w znacznym stopniu uległ zniszczeniu, jednak zanim to nastąpiło władze zleciły dokładne sfotografowanie obiektu w tym wnętrz. Fotografie te stanowią obecnie jedne z najcenniejszych źródeł informacji na temat wystroju reprezentacyjnych pomieszczeń. Na zakończenie swojego wystąpienia dr. Kos zaprezentował wspomniane fotografie, raz jeszcze podkreślając, iż fakt posiadania tak bogatej dokumentacji ikonograficznej oraz technicznej umożliwiłaby ewentualną odbudowę budynku. Pan doktor nie jest jednak za dokładną rekonstrukcją historycznych wnętrz, które jak sam stwierdził były dość chaotycznie rozplanowane, nawet jak na budynek mieszkalny. Tego typu kwestie zostały jednak poruszone znacznie szerzej na kolejnym spotkaniu, które miało miejsce 21 i 22 kwietnia. 

O ruinach i odbudowie
Celem zorganizowanego z udziałem architektów oraz historyków architektury warsztatu seminaryjnego było zaproponowanie możliwych projektów modernizacji siedziby galerii Awangarda. W ramach warsztatu prowadzący Agata Gabiś i Michał Duda przybliżyli tym razem powojenne losy dawnego pałacu Hatzfeldów. Zniszczony w 80 % budynek pozostawał w stanie ruiny do początku lat 60. pierwsze projekty z 1956 r. zakładały pełną rekonstrukcję obiektu. Częściowej zmianie uległby wówczas wnętrza, które Edmunda Małachowicz postanowił dostosować do nowych funkcji, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Osolineum. Pochodzące z tego okresu wizualizacje wnętrz ukazują widok schodów paradnych otoczonych kolumnadą, niepojawiającą się w pierwotnym budynku. Powiększenie schodów o dodatkowy bieg oraz rozplanowanie przestronnej, otwartej przestrzeni kosztem kilku pomieszczeń drugiego piętra uzmysławia rozmach projektu Małachowicza pragnącego nie tylko odbudować budynek, lecz również udoskonalić go. Z powodów zarówno politycznych, jaki finansowych kosztowny projekt nie został zrealizowany. Propozycja odbudowy pojawiła się ponownie w 1962 r. tym razem dawny pałac miał zostać zaadaptowany na potrzeby Polskiej Akademii Badań Immunologicznych i Terapii Doświadczalnych, lecz i te plany nie zostały finalizowane. W 1966 roku zapadła decyzja o adaptacji „żywej ruiny” do celów wystawienniczych. Zrealizowany, trzeci projekt Edmunda Małachowicza zakładał zachowanie możliwie jak największej części z istniejącej ruiny tak, aby nie zamykać drogi do ewentualnej rekonstrukcji w bliżej nieokreślonej przyszłości. W wyniku przebudowy rozebrano pierwszy trakt budynku natomiast nową ścianę frontową zastąpiono przeszkloną witryną wystawienniczą. W 2006 Witrynę poddano remontowi w wyniku, którego dodano charakterystyczne żaluzje, wymieniono również całą stolarkę okienną. Mniej więcej w tym samym czasie w niewyjaśnionych okolicznościach zostało zamalowane nazwisko Małachowicza z tablicy informacyjne, krążą pogłoski, iż dopuścił się tego sam Edmund Małachowicz niezadowolony z efektów remontu. Obecny stan obiektu znów zaczyna dopominać się o nowe decyzje, należy jednak zadać sobie w tym miejscu pytanie czy dbając o to, co pozostało, myślimy tylko o odbudowie pierwotnego budynku? Chcąc uzyskać odpowiedzi na to pytanie w 2007 r. przeprowadzono ankietę, w której aż 80 % pytanych opowiedziało się za odbudową budynku w jego historycznej formie, natomiast 4 % wyraziło akrobatę dla bardziej futurystycznych wizji przebudowy galerii. Podczas spotkania zostały zaprezentowane wstępne propozycje architektów oraz historyków architektury Mikołaja Smoleńskiego (studio Sofft) oraz Karola Szparkowskiego i Kamila Miklaszewskiego (+48 grupa projektowa). Dwu dniowe warsztaty zakończyły się Analizą z marszu, czyli oprowadzeniem po siedzibie BWA uczestników spotkań. W trakcie trwającego ponad godzinę, obchodu można było zobaczyć wszystkie zakamarki budynku, od piwnic po piętro. Nieudostępniane, na co dzień wnętrza takie jak biura, wszelkiego rodzaju magazyny i skrytki wypełnione po brzegi dawnymi rekwizytami, tego dnia odkryły swoje „sekrety” przed osobami odwiedzającym galerie.






Kolejne spotkanie z cyklu Re-forma- seminarium architektoniczne. Restauracja Awangardy, odbędzie się pod koniec czerwca. W ramach tego spotkania zaprezentowane zostaną efekty pracy architektów, którzy zaprezentują projekty swoich propozycji na rewitalizację siedziby BWA Awangarda.








2 komentarze:

  1. Szukacie pomocy przy projektowaniu? Biuro projektowe https://www.ekobud.net.pl na pewno super się tu sprawdzi. Znajdziecie tu usługi projektowania hal, pensjonatów itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Projektowanie jest fajne, ale też bardzo drogie. Jeśli ktoś chce stworzyć swój wymarzony domek to musi liczyć się z kosztami. Najlepiej jest kupić gotowe projekty lub nawet gotowe domy.

    OdpowiedzUsuń